Stroną przeważającą przez całe spotkanie była druga drużyna Soły. To ta ekipa była faworytem w tym meczu. Goście przyjechali do Oświęcimia mocno osłabieni. Ta sytuacja była konsekwencją zawieszenia trzech zawodników klubu z Broszkowic po meczu tego zespołu z Sygnałem Włosienica.
W pierwszej połowie z przewagi podopiecznych Łukasza Jaska niewiele wynikało. Jedyną dobrą sytuację strzelecką nie wykorzystał Zając. W 40.minucie rzut wolny wykonywał Michalec. Piłkarz ekipy przyjezdnej oddał precyzyjny strzał z 25 metrów w „samo okienko” bramki Soły.
W drugiej odsłonie goście cofnęli się do tyłu jeszcze mocniej niż wcześniej. Gospodarze próbowali strzelić gola, ale nie było to zadaniem łatwym. W jednej z sytuacji bramkowych Stańczyk zamiast skierować futbolówkę do siatki trafił nią w bramkarza. Później ten sam piłkarz był faulowany w polu karnym. Celnie z jedenastu metrów uderzył Wandas.
W kolejnej fazie spotkania Soła mogła wyjść na prowadzenie. Okazję do tego mieli Zając i Stańczyk. Puls miał tylko jedną szansę. P. Radzik nie zakończył pomyślnie akcji sam na sam z bramkarzem. Ten ostatni pomylił się w zamieszaniu podbramkowym. W doliczonym czasie gry Soła zadała rywalowi decydujący cios. Gola strzałem z 18 metrów zdobył Stankiewicz.
– Pierwsza połowa była wyrównana. Zagraliśmy w niej bardzo słabo. W drugiej przycisnęliśmy rywala i udało nam się „przepchnąć” dobry wynik – powiedział Łukasz Jasek, trener Soły II Oświęcim.
– My nastawiliśmy się na obronę i grę z kontry. Myślę, że co prawda nie zagraliśmy rewelacyjnie, ale broniliśmy się mądrze. Byliśmy osłabieni. zagraliśmy w 12, z czego jeden z bramkarzy grał w polu. Dwaj zawodnicy wrócili do nas po długiej przerwie. Patrząc na nasz skład, oceniam naszą grę jako dobrą. Zawodnicy pokazali charakter i byliśmy blisko sprawienia niespodzianki – powiedział Piotr Żak, grający trener Pulsu Broszkowice.
RELACJA ZE STRONY FAKTY OŚWIĘCIM