SPRiN Regulice - MZKS Alwernia 4:1 (1:1)
Bramki: 3x Paweł Matusik 15' (k), 62', 75' (k), Wojciech Sikora 83' - Mianowski 40' .
SPRiN: Piwowarczyk - Kołacz (77' Bogdan), Prasak, Domagała, Jachym (45' Pituch) - Sikora, Krzanik (86' Zimoląg), Turek (45' Seremak), P. Matusik (84' Tylek) Knapik - Jamro
MZKS: M. Jajko - Mianowski, Noworyta, Wąchała, P. Jajko (45' Zapotoczny), Baran (80' Fabiś), Sołtysik, Tekielak, Siemek, Dudek, Gawąd (80' Wójtowicz)
Po wydłużonej przerwie spowodowanej obostrzeniami w związku z pandemią w końcu udało się wznowić rozgrywki. Już na dzień dobry były derby. W początkowej fazie meczu nasza drużyna chciała wyczuć przeciwnika, przez co cofnęli się nieco niżej i swoich szans upatrywali w kontratakach. Alwernia lepiej rozpoczęła mecz i bazując głównie na dalekich podaniach i stałych fragmentach gry stwarzała zagrożenie pod bramką Regulic. Po jednej z akcji piłka wylądowała nawet w siatce, ale sędzia orzekł, że skrzydłowy Alwerni przed strzałem pomagała sobie ręką przyjmując piłkę i bramka nie została uznana. Dla Regulic było to wystarczające ostrzeżenie, w polu karnym Alwerni piłkę przyjął Paweł Matusik i został sfaulowany, a sędzia bez wahania wskazał na 11 metr. Rzut karny pewnie wykorzystał sam poszkodowany. Chwilę później Alwernia miała dwie dobre okazje do wyrównania, ale strzał głową napastnika był minimalnie niecelny, a po rykoszecie z rzutu wolnego gracz gości sytuacyjnie uderzał na bramkę, Piwowarczyk obronił strzał. Napór Alwerni nie ustawał i w końcu wymusili błąd na naszej drużynie. Paweł Matusik stracił piłkę pod własnym polem karnym na rzecz skrzydłowego który dośrodkował w pole karne, a napastnik strzałem głową doprowadził do remisu. Trzeba uczciwie przyznać, że w pierwszej połowie nie układała nam się gra. Sporo było niedokładności, prostych strat i zbyt mało ambicji i woli walki.
Reprymenda w szatni od trenera podziałała na naszą drużynę, na boisku wyszliśmy już bardziej zmotywowani i z nadzieją i wolą walki o korzystny rezultat. W pierwszej fazie drugiej połowy dostaliśmy kolejny cios. Po niedokładnym podaniu Matusika goście ruszyli z kontrą, którą przerwał Piotr Knapik. Sędzia za ten faul ukarał go żółtą kartkę, a że już miał kartkę na swoim koncie to sędzia usunął go z boiska. Alwernia mając przewagę jednego gracza śmielej ruszyła do ataku, ale brakowało im dokładności pod bramką Regulic. Co nie udało się rywalom udało się nam. Filip Seremak zablokował podanie obrońcy Alwerni w taki sposób że piłka trafiła pod nogi Matusika, który po minięciu obrońcy uderzył tuż przy słupku i wyprowadził nasz zespół na prowadzenie. Po jednej z kolejnych akcji Matusik wyszedł sam na sam z bramkarzem i został sfaulowany przez Tekielaka, który nie mógł się pogodzić z faktem, że sędzia podyktował kolejny rzut karny. Został ukarany żółtą kartką, a była to jego druga, więc automatycznie czerwona i koniec meczu dla niego. Karny na bramkę zamienił Matusik kompletując hattricka. Chwilę później mogło, a wręcz powinno być 4:1. Wprowadzony w drugiej połowie, debiutujący w drużynie Sebastian Pituch podał prostopadle do Pawła Matusika, który zmarnował sytuację sam na sam. Alwernia biła głową w mur, nie mogła znaleźć recepty na dobrze grającą w drugiej połowie linie obrony Regulic. W końcówce meczu Seremak podał idealnie do Sikory, który w sytuacji sam na sam ustalił wynik meczu.
Już drugie w tym sezonie zwycięstwo z Alwernią. Powołujemy się na zasadę że zwycięzców się nie sądzi, ale nie był to wybitny mecz w naszym wykonaniu. Jest nad czym pracować. O prawdziwej huśtawce nastrojów w tym meczu może mówić Paweł Matusik. Z jednej strony strzelił 3 bramki, a z drugiej to po jego błędach padła bramka dla Alwerni, a czerwoną kartką został ukarany Piotr Knapik i dodatkowo nie wykorzystał fantastycznej okazji na zdobycie kolejnego gola. Koniec końców wyszedł jednak na plus co pozwoliło wysoko ograć Alwernie.