Wisła Jankowice - SPRiN Regulice 4:2 (2:0)
Bramki: Rafał Brzezoń, Paweł Jamro
SPRiN: Piwowarczyk - Sęk, M. Matusik, Lizoń, Starzykiewicz - Sikora, Prasak (15' Zimoląg), Seremak, Brzezoń, Grębski - Jamro
Już na początku meczu Jankowice mogły wyjść na prowadzenie. Napastnik otrzymał prostopadłe podanie i próbował przelobować wychodzącego Piwowarczyka, ale piłka odbiła się od poprzeczki i wyszła za boisko. W początkowej fazie meczu drużyny spokojnie rozgrywały akcję starając się wyczuć przeciwnika. Trzeba przyznać, że piłką lepiej operowali gospodarze i to oni stwarzali groźniejsze okazje. Bardzo dobrą okazję dla Regulic miał Seremak, ale jego strzał z rzutu wolnego z okolic pola karnego był niecelny. W 15 minucie kontuzji doznał Maksymilian Prasak i musiał opuścić boisko, w jego miejsce pojawił się Karol Zimoląg. Mamy nadzieje, że kontuzja nie okaże się poważna i Prasaka niedługo zobaczymy znów na murawie. Po dalekim wyrzucie z autu głową uderzał Starzykiewicz, ale niecelnie. W odpowiedzi gospodarze wyprowadzili skuteczną kontrę. Pomocnik przedarł się środkiem pola i zagrał prostopadle do napastnika, który w sytuacji sam na sam pokonał Piwowarczyka. Niedługo później było już 2:0. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zawodnik gości uderzał na bramkę, pierwsze uderzenie zablokował Matusik, ale piłka wróciła pod nogi zawodnika, który zmieścił piłkę przy krótszym słupku podwyższając wynik meczu.
Na drugą połowę drużyna Regulic wyszła nastawiona bardziej ofensywnie. Początkowo udało się zamknąć rywali na ich własnej połowie, ale z czasem coraz bardziej narażali się na kontry Wisły, która raz po raz zagrażała bramce SPRiN-u. Po jednej z kontr Filip Seremak sfaulował będącego już w polu karnym napastnika, a sędzia wskazał na 11 metr. Rzut karny pewnie wykorzystał zawodnik Wisły. Regulice nadzieje na poprawę wyniku dał Rafał Brzezoń, który bardzo precyzyjnym strzałem "za kołnierz" z okolic 30 metra zdobył bramkę honorową. Niedługo później nastąpiła najbardziej kontrowersyjna sytuacja w meczu. Napastnik Jankowic w sytuacji sam na sam uderzył obok Piwowarczyka, piłka zatańczyła na linii bramkowej, po czym wróciła na boisko. Zawodnicy Jankowic zaczęli świętować zdobycie bramki, natomiast sędzia nakazał grać dalej. Gospodarze reklamowali, że piłka była w bramce, ale wyleciała przez dziurę w siatce tuż przy rogu słupka. Sędzia orzekł, że piłka odbiła się od słupka i bramki nie ma. Sytuacja mówiąc delikatnie, co najmniej dziwna. Niedługo później SPRiN zdobył bramkę. Piwowarczyk wyrzucił ręką daleko piłkę, a ta trafiła do Wojciecha Sikory, który pobiegł w kierunku bramki i zagrał wzdłuż pola karnego, a akcję wykończył Paweł Jamro. Radość nie trwała jednak długo, chwilę później sędzia podjął bardzo niezrozumiałą decyzję. Po dośrodkowaniu w pole karne zawodnik Jankowic uderzał na bramkę, a piłka trafiła w rękę stojącego metr dalej Matusika, który zasłaniał twarz, ręka nie powiększyła zarysu sylwetki zawodnika, a sędzia mimo to podyktował kolejny rzut karny, który ponownie został bardzo pewnie wykorzystany. Jankowice miały jeszcze 2 bardzo dobre okazję, ale dwukrotnie skutecznie interweniował Piwowarczyk, najpierw po strzale z rzutu wolnego, a następnie po strzale z woleja po dośrodkowaniu w pole karne. SPRiN również miał swoje okazję, niestety zdecydowanie mniej. Jednak strzały Sikory, Brzezonia i Seremaka były nieskuteczne. W samej końcówce Seremak taktycznie sfaulował rywala, za co sędzia pokazał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę.
Niestety gospodarze dzisiaj byli drużyną lepszą, lepiej operowali piłką i częściej stwarzali zagrożenie pod bramką rywali. Obie drużyny dzisiaj mogą mieć sporo pretensji do pracy sędziów, ale nie będziemy się już nad tym rozwodzić.